Dwór Olszynka zapadł mi w serce już w chwili, gdy zobaczyłem go po raz pierwszy w Poniedziałek Wielkanocny 2012 roku. Pojechałem z żoną i synem do tej części miasta na mały rekonesans, bowiem wcześniej w tamte rejony Gdańska raczej się nie zapuszczałem. Słyszałem, że są tam jakieś zabudowania starego dworu i chciałem się im przyjrzeć.
Od razu wiedziałem, że chcę się zająć tym niszczejącym zabytkiem. Mamy w Gdańsku wiele wspaniałych śladów dawnych dziejów, sławionych wszędzie i na różne sposoby, a tu, nad samą Motławą, stoi dwór, jakby przez wszystkich zapomniany. Wprawdzie kiedyś znajdował się poza murami miasta, ale przez Gdańszczan został przecież zbudowany i od samego początku był z Gdańskiem związany.
Zaczynam więc moją przygodę z Zespołem Dworsko - Parkowym Olszynka. Robię to w przekonaniu, że wytrwałość i konsekwentne trzymanie się obranego kursu pozwoli ożywić to martwe dziś miejsce i zaowocuje wieloma dobrymi dla Gdańska projektami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz